Język polski

Analiza twórczości Reymonta na przykładzie Chłopów



Analizę twórczości Reymonta na przykładzie Chłopów Analizę twórczości Reymonta przeprowadzimy na przykładzie jego największej powieści Chłopi. To arcydzieło jest bowiem syntezą wszystkich najcenniejszych wartości spuścizny pisarskiej Reymonta. Przełożone na wiele języków obcych należy do tych kilku dzieł naszej literatury narodowej, które reprezen­tują kulturę polską w świecie. Zatrzymajmy się najpierw nad tytułem powieści. W jakiej mierze informuje on o temacie i idei książki? Wydaje się, że w tym wypadku tytuł odzwierciedla wiernie treść utworu. Nie o jedną rodzinę Borynów przecież tu chodzi, choć jej losy zaj­mują w powieści wiele miejsca. Bohaterem utworu są właśnie chłopi, zbiorowość wiejska, życie potężnej i najliczniejszej war­stwy narodu. Nie posiadamy w całej naszej literaturze dzieła literackiego o takim charakterze. Aby lepiej zrozumieć orygi­nalność i wartość dzieła Reymonta przypomnijmy sobie, jak literatura epoki poprzedniej przedstawiała życie chłopów. Jakie utwory poświęcił życiu chłopskiemu Bolesław Prus? Wiemy, że wielki powieściopisarz epoki pozytywizmu z sympatią ukazywał wartość moralną chłopskich bohaterów (Michałko, Na wakacjach) i wskazywał na konieczność szerzenia oświaty wśród ludu i opieki nad utalentowanymi jednostkami (Antek). Pamięta­my również realistyczny obraz życia chłopskiego w Placówce. Po­dobnie czynił Sienkiewicz w swoich wczesnych opowiadaniach (Janko Muzykant, Szkice węglem). Niedolę ludu ukazywała nie­jednokrotnie Orzeszkowa. Ale te wszystkie opowiadania i powieści odsłaniały tylko fragmenty życia chłopskiego. Były one wyrazem szlachetnej tendencji pisarzy pozytywistycznych walczących przede wszystkim o szerzenie oświaty wśród ludu i podniesienie cywilizacyj­nego poziomu życia wsi. Reymont pierwszy stworzył wielką epicką powieść ukazującą całokształt życia wsi polskiej. Zastanówmy się teraz, w jakim stosunku pozostaje ta powieść do obrazów życia chłopskiego, które poznaliśmy w literaturze Młodej Polski. Pamiętamy realistyczne wiersze o nędzy chłop­skiej w cyklu sonetów Z chałupy Kasprowicza. Omówiliśmy rów­nież przejmujące obrazy nędzy i krzywdy biedoty wiejskiej w nowelach Żeromskiego. I u Reymonta nie brak przykładów świadczących, iż dostrzegał on niedolę i upośledzenie parobków i biedoty wiejskiej, choć czynił to innymi środkami artystyczny­mi, bez przejmującego liryzmu, jaki cechował zawsze Żerom­skiego. Reymont odsłonił całą złożoną strukturę społeczną wsi. Odczytajmy np. następujący fragment z Chłopów, gdzie mowa o wyrębie lasu: Juści, że byli w Lipcach bogacze całą gębą, byli i pomniejsi, któ­rzy zarówno o zarobki nie stali, byli takoż jensi, u których aż piszcza.ło z biedy, ale się do niej nie przyznawali, bych ino przyj acielstwa z bogaczami nie stracić i w jeden rząd zawżdy z nimi stawać — ale i komorników, i takich, co ino chałupy mieli, też nie brakowało: któ­rzy wyrabiali u gospodarzy młocką, którzy na tartaku siekierą, któ­rzy zaś gdzie się ino zdarzyła robota, a chylą tyła wyskrzybali, iż jakoś się tam z boską pomocą przeżywili, ale ostawało jeszcze z pięć familij, la których zimową porą całkiem brakowało we wsi roboty, ci to właśnie jako zbawienia czekali na te poręby. Dochodzimy więc do wniosku, że Chłopi to dzieło wyjątko­wej doniosłości w dziejach literatury polskiej, które ukazało tak obszerny i wszechstronny obraz życia wiejskiego, że nie znajdu­jemy dla niego analogii ani w czasach dawniejszych, ani współ­cześnie. Krytyka nazwała je epopeją chłopską. Zastanówmy się nad tym określeniem. Epopeja — to stary gatunek literacki, któ­rego początki w literaturze europejskiej wiążemy zwykle z Ilia­dą i Odyseją. Używamy tego terminu i w stosunku do później­szych utworów. Cechy epopei przypisujemy zazwyczaj Panu Ta­deuszowi, gdyż Mickiewicz dał w tym dziele bogaty obraz życia narodu na tle ważnych przeobrażeń społeczno-kulturalnych w momencie wielkiego przełomu historycznego. Pan Tadeusz — to ostatnia w dziejach literatury polskiej epopeja napisana wierszem. W wieku XIX funkcję dawnej epopei zaczyna pełnić obszerna, epicka powieść. Ale przecież nie każdą powieść, choćby bardzo pokaźną rozmiarami, nazwiemy epopeją. Przyjmijmy więc — zgodnie z utrwaloną tradycją — dwie najważniejsze cechy epopei. Charakteryzują ją po pierwsze — rozległy i wszechstron­ny obraz życia społeczeństwa, po drugie — ukazanie przełomo­wych momentów historycznych. W jakiej mierze Chłopów można nazwać epopeją? Jest to nie­wątpliwie bardzo, szeroki obraz życia społeczeństwa, gdyż chłopi to najliczniejsza grupa narodu. Reymont przedstawił szczegółowo codzienne życie wsi. Oglądamy tu chłopów w różnych sytuacjach, poznajemy ich pracę i rozrywki, obyczaje i obrzędy. Wprowadził nas pisarz do dostatniej zagrody bogatego chłopa i do ubogiej izby biedoty wiejskiej, do karczmy i na plebanię. Ukazał różne konflikty rozdzierające wieś, surową walkę o byt, namiętne pra­gnienie posiadania ziemi, grę pierwotnych instynktów, miłość i nienawiść. Wiemy, że u schyłku XIX wieku wzrosła świadomość i siła mas chłopskich. Znalazło to wyraz w poezji Kasprowicza, nie tylko w znanych nam sonetach Z chałupy, ale w innych jego wierszach. Literatura Młodej Polski — jak zobaczymy to później u pisarzy, których jeszcze nie omawialiśmy — głosiła niejednokrotnie prze­konanie o wzrastającej roli chłopa w życiu narodu (Wyspiański, Orkan). Przełom wieku XIX i XX — to był moment, w którym na wsi polskiej panowały jeszcze stare tradycje i obyczaje z cza­dów pańszczyźnianych, ale jednocześnie rodziło się w masach ludowych przekonanie o .własnej sile i godności. Zwrócił na to trafnie uwagę autor książki o Reymoncie, znany historyk litera­tury, Julian Krzyżanowski: Dawna, patriarchalna społeczność chłopów odeszła w przeszłość, miejsce jej poczęła zajmować generacja chłopów świadomych współ­uczestników i współtwórców dziejów narodu. Jej konsekwencje lite­rackie były oczywiste: był to najodpowiedniejszy moment, by spo­łeczność dawniejszą, w pokoleniu starszym pamiętającą jeszcze czasy pańszczyźniane, uchwycić i uwiecznić nie na podstawie rekonstrukcyj archeologicznych czy archiwalnych, nie za pośrednictwem studiów książkowych, lecz w jej ostatnich żywych okazach. Słowem, na prze­łomie wieków wypadł moment najwłaściwszego spojrzenia epickiego na chłopa polskiego, moment analogiczny do tego, który o lat sie­demdziesiąt wcześniej doszedł do głosu w Panu Tadeuszu, chwytają­cym ostatnie przebłyski dawnego życia szlacheckiego, które z wolna poczynało przekształcać się w nowe życie inteligenckie. I jak wówczas zadanie to zrealizował Mickiewicz, tak obecnie przypadło ono Rey­montowi. Rozważmy sprawę analogii między Chlapami a Panem Tadeu­szem. Wiemy, że Mickiewicz wprowadził do swego utworu wą­tek konfliktu między dwoma rodzinami i „sporu o zamek". Ale pamiętamy, że arcydzieło Mickiewicza — to nie tylko historia „ostatniego zajazdu na Litwie". Sprawy rodzinne — to jednak nie wszystko, utwór ma jeszcze inne wątki, a przede wszystkim jest w nim uchwycony ważny moment dziejowy — świat staro-szlachecki odchodzi w przeszłość. Pamiętamy, ileż to razy w Panu Tadeuszu powtarza się słowo „ostatni". A jednocześnie w promie­niach wielkiej burzy dziejowej — rewolucji francuskiej, wojen napoleońskich i walki Polaków o wolność — rodzi się nowa świadomość narodu. Na ostatnich kartach Mickiewiczowskiej epopei wkracza pośrednio na arenę historii lud. Dzieje się to zarówno w akcie uwłaszczania chłopów przez Tadeusza i Zosię, jak i w ukazaniu wojsk pod wodzą Henryka Dąbrowskiego (Przypomnij­my, jak ten wódz walki o wyzwolenie Polski stwierdza w Po­piołach: „te legie, ta chłopska i małoszlachecka masa"). I w Chłopach najbardziej rozbudowany wątek fabularny, sprawy rodzinne Borynów, nie wyczerpuje treści utworu. Nie tylko dlatego, że autor zaludnił swoją wielką powieść tłumem zróżnicowanych postaci chłopskich i ludzi innych stanów. Docie­rają tu również echa wielkiej historii. Żywe są wspomnienia powstania styczniowego i zawodu, jaki w związku z tym przeżyli oczekujący od szlachty aktu sprawiedliwości społecznej. Kruszą się podstawy ustalonej struktury wsi, gdzie od boga­tego gospodarza zależą losy wiejskich najmitów. Broni dawnego porządku stary Boryna, gdy w rozmowie, utrzymanej w humory­stycznym tonie, przekonuje parobka: Napijno się, Kuba, na zgodę i słuchaj, coś rzeknę, a sam się po-miarkujesz, że co parobek to nie gospodarz... Kużden ma swoje miej­sce i la każdego co innego Pan Jezus wyznaczył. Wyznaczył ci Pan Jezus twoje, to go się pilnuj i nie przestępuj, na pierwsze miejsce się nie pchaj i nie wynoś się nad drugie — bo zgrzeszysz ciężko. I sam Dobrodziej ci powtórzy to samo, że tak być musi — bych porządek na świecie był. Ale w ten stary, pozornie jeszcze nienaruszony porządek ży­cia wsi, wdzierają się wyraźnie nowe, niepokojące zjawiska. Wieś jest przeludniona, grozi jej rozdrobnienie gruntów. Znajdujemy również w Chłopach przykłady świadczące nie tylko o chwianiu się podstaw partriarchalnych obyczajów (kon­flikty w rodzinie Borynów), ale i o narastaniu nowej świadomo­ści społecznej chłopów i poczucia siły. Przypomnijmy konflikt chłopów z dworem o las. Kiedy ksiądz próbuje przekonać gro­madę o konieczności ustępstw, Antek w imieniu gromady odpo­wiada: Póki się z nami nie ugodzi, to ani chojaka ruszyć nie damy... A nie damy i tyle... sądu nie chcą, a rąbać nie pozwolą i choćby całą wsią iść przyszło to pójdą, a z siekierami, i z widłami, jak wypad­nie, a swojego nie dadzą... Jak się parę łbów dworskich siekierami rozwali, to zaraz będzie sprawiedliwość. Utrwalił więc Reymont zarówno plastyczny obraz codzien­nego życia chłopskiego, jak i spojrzeniem epika ogarnął przełom, jaki dokonał się na wsi polskiej u schyłku XIX wieku. Stworzył dzieło, które należy do największych osiągnięć literatury na­rodowej. Uczynił to oryginalnymi środkami artystycznymi, które zapewniły jego powieści trwałe miejsce w dziejach kultury pol­skiej. Szeroką panoramę życia wsi polskiej w przełomowym mo­mencie jej dziejów zamknął Reymont w czterech tomach powie­ści — Jesień, Zima, Wiosna i Lato. W ten sposób autor podkreślił zarówno dynamiczny, jak i statyczny charakter życia wiejskiego. Pozornie wydaje się ono jakby zastygłe w niezmiennych formach. Podkreśla to niejednokrotnie autor, gdy ukazuje ciągłość i trwa­łość bytowania chłopskiego. Oto jeden z przykładów: Zaś w Lipcach szło swoim odwiecznym porządkiem, komu śmierć była naznaczona — umierał, komu radość — weselił się, komu bieda — wyrzekał, komu choroba — spowiadał się i czekał końca — i pcha­ło się jakoś z Bożą pomocą, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, bych się ino zwiesny doczeć, aby tego, co komu przeznaczone. Ten „odwieczny porządek" sugeruje przede wszystkim przy­roda, mijające jesienie, zimy, wiosny i lata. Elementy dynamicz­ne, świadczące o niepokoju i zmienności, reprezentujące świat ludzki, różne konflikty osobiste i społeczne sygnalizują, iż pod owym „odwiecznym porządkiem" dokonują się nieustanne zmia­ny. W ten sposób Reymont stworzył pełny obraz rzeczywistości i ukazał z mistrzostwem prawdziwy obraz życia wiejskiego. O bogactwie dzieła Reymonta świadczy i różnorodność sty­lów. Z tradycji literatury naturalistycznej wywodzi się wiele elementów powieści. Reymont, podobnie jak Zola (autor powie­ści z życia chłopskiego pt. Ziemia), ukazał surowe prawa walki o byt, ścieranie się żądzy i chciwości chłopskiej. Odsłonił rów­nież (jak Hamsun w Błogosławieństwie ziemi) potęgę instynktów i pierwotnej siły życia chłopskiego. Nie jest to „polska wieś spokojna", jaką niejednokrotnie opiewali poeci. Toczy się tu nie­ustanna walka, kierują nią ludzkie namiętności (przypomnijmy np. historię miłości Antka i Jagny). W obrazie życia, jaki ukazał Reymont, odnajdujemy wpływy naturalizmu. Zastanówmy się teraz nad inną warstwą tego bogatego dzieła. Znajdują się w nim opisy o charakterze realistycznym świadczące o niezwykłej pamięci pisarza. Utrwalił on z dokładnością i pla­styką różnorodne zjawiska, wygląd ludzi i przedmiotów, i uczy­nił to z taką precyzją, że są one wiernym dokumentem dawnego życia. Przypomnijmy np. opis domu Boryny: Dom był zwykły, kmiecy — przedzielony na przestrzał sienią ogromną: szczytem wychodził na podwórze, a frontem czterookie-nym na sad i na drogę. Jedną połowę od ogrodu zajmował Boryna z Józia, a na drugiej siedzieli Antkowie. Parobek z pastuchem sypiali przy koniach. W izbie było już czarniawo, bo przez małe okienka przysłonięte okapem i zagajone drzewami mało przeciskało się światła, a i mroczało już na świecie, że tylko połyskiwały szkła obrazów świętych, co rzędem czerniły się na bielonych ścianach: izba była duża, ale przygnieciona czarnym pułapem i ogromnymi belkami pod nim i tak zastawiona różnym sprzętem, że tylko koło wielkiego komina z oka­pem, co stał przy siennej ścianie, było nieco swobodnego miejsca. Boryna się rozzuł i poszedł do ciemnego alkierza zamykając drzwi za sobą, odsunął z małej szybki deskę, że zachodnie światło krwawym brzaskiem zalało alkierz. Izdebka pełna była różnych rupieci i statków gospodarskich. Na drążkach, w poprzek przewieszonych, wisiały kożuchy, czerwone pa­siaste wełniaki, białe sukmany, to całe pęki motków szarej przędzy i zwinięte w kłęby brudne runa owiec i worki z pierzem. Wyciągnął białą sukmanę i pas czerwony... W licznych opisach przyrody, jakie wypełniają dzieło Rey­monta, znajdujemy wyraźne ślady impresjonistycznej wrażliwo­ści na barwy, odcienie i efekty perspektywy powietrznej. Już w pierwszym rozdziale powieści jest opis, który świadczy o zwią­zku pisarza z nowym wówczas odczuwaniem piękna natury wi­dzianej poprzez barwne plamy. Jest to, dodajmy, opis, który od­twarza świat jakby wszystkimi zmysłami. Są tu kolory i różne odcienie barw, ruch i zjawiska akustyczne. I jest ten żywy kraj­obraz zarazem tłem pracy ludzkiej. W epickiej powieści Reymonta trafiają się również sceny znamienne dla symboliczno-nastrojowej literatury Młodej Pol­ski. Oto opis rozpaczy Hanki zdradzonej przez męża: Jeno popłakiwała żałośnie, łzy same się lały, tryskając z tych najgłębszych, utajonych smutków człowieczych, z samego dna serca rozdartego, z tego skrzybotu ginących bez ratunku: czasem zaś, ale rzadko, bo zapominała o wszystkim, modliła się, szeptała pacierze jękliwym głosem, ćwierkała je w sobie porwanymi słowy, kiej ten ptaszek marznący, któren tylko kiejś niekiej zatrzepie skrzydłem a że już mocy nijakiej nie ma, to przysiada, tuli się, psiuka i wraz zapada w coraz głębszą senność. I w powieści Reymonta „potrącają się" również różne style, Brutalizm niektórych scen, konflikty między starym Boryną a jego synem Antkiem, przypominają jaskrawe opisy Zoli. La­menty nieszczęśliwej Hanki przywodzą na myśl utwory symbolo -nastrojowe Maeterlincka. A jednak dzieło Reymonta żyje dzięki olbrzymiemu bogactwu wiedzy o życiu dawnej wsi odtworzonym niezwykle plastycznie. Reymont umiał opisać indywidualne zjawiska, a jednocześnie spojrzał na życie z per­spektywy pokoleń, które mijają, jednak trwają w prawdzie powtarzających się nieustannie uczuć i doświadczeń ludzkich. Wśród nich ważne miejsce zajmuje stosunek człowieka do pracy na ziemi. Bohaterzy Reymonta nie rozmawiają o miłości ojczy­zny. Zwróćmy jednak uwagę, że wytrwała i ciężka praca chło­pów jest — użyjmy słów Kasprowicza — „ojczyzny pełna". Przypomnijmy jeden z ostatnich obrazów powieści, gdy „naród" — jak nazywa Reymont chłopów — „przywarł do zagonów, ścichnął i ze wzdychem serdecznym rzucał święte, rodne ziarna, posiewał trud na plenne jutro, matce ziemi oddawał się wszystek i 2 dufnością". Analizę twórczości Reymonta przeprowadzimy na przykładzie jego największej powieści Chłopi. To arcydzieło jest bowiem syntezą wszystkich najcenniejszych wartości spuścizny pisarskiej Reymonta. Przełożone na wiele języków obcych należy do tych kilku dzieł naszej literatury narodowej, które reprezen­tują kulturę polską w świecie. Zatrzymajmy się najpierw nad tytułem powieści. W jakiej mierze informuje on o temacie i idei książki? Wydaje się, że w tym wypadku tytuł odzwierciedla wiernie treść utworu. Nie o jedną rodzinę Borynów przecież tu chodzi, choć jej losy zaj­mują w powieści wiele miejsca. Bohaterem utworu są właśnie chłopi, zbiorowość wiejska, życie potężnej i najliczniejszej war­stwy narodu. Nie posiadamy w całej naszej literaturze dzieła literackiego o takim charakterze. Aby lepiej zrozumieć orygi­nalność i wartość dzieła Reymonta przypomnijmy sobie, jak literatura epoki poprzedniej przedstawiała życie chłopów. Jakie utwory poświęcił życiu chłopskiemu Bolesław Prus? Wiemy, że wielki powieściopisarz epoki pozytywizmu z sympatią ukazywał wartość moralną chłopskich bohaterów (Michałko, Na wakacjach) i wskazywał na konieczność szerzenia oświaty wśród ludu i opieki nad utalentowanymi jednostkami (Antek). Pamięta­my również realistyczny obraz życia chłopskiego w Placówce. Po­dobnie czynił Sienkiewicz w swoich wczesnych opowiadaniach (Janko Muzykant, Szkice węglem). Niedolę ludu ukazywała nie­jednokrotnie Orzeszkowa. Ale te wszystkie opowiadania i powieści odsłaniały tylko fragmenty życia chłopskiego. Były one wyrazem szlachetnej tendencji pisarzy pozytywistycznych walczących przede wszystkim o szerzenie oświaty wśród ludu i podniesienie cywilizacyj­nego poziomu życia wsi. Reymont pierwszy stworzył wielką epicką powieść ukazującą całokształt życia wsi polskiej. Zastanówmy się teraz, w jakim stosunku pozostaje ta powieść do obrazów życia chłopskiego, które poznaliśmy w literaturze Młodej Polski. Pamiętamy realistyczne wiersze o nędzy chłop­skiej w cyklu sonetów Z chałupy Kasprowicza. Omówiliśmy rów­nież przejmujące obrazy nędzy i krzywdy biedoty wiejskiej w nowelach Żeromskiego. I u Reymonta nie brak przykładów świadczących, iż dostrzegał on niedolę i upośledzenie parobków i biedoty wiejskiej, choć czynił to innymi środkami artystyczny­mi, bez przejmującego liryzmu, jaki cechował zawsze Żerom­skiego. Reymont odsłonił całą złożoną strukturę społeczną wsi. Odczytajmy np. następujący fragment z Chłopów, gdzie mowa o wyrębie lasu: Juści, że byli w Lipcach bogacze całą gębą, byli i pomniejsi, któ­rzy zarówno o zarobki nie stali, byli takoż jensi, u których aż piszcza.ło z biedy, ale się do niej nie przyznawali, bych ino przyj acielstwa z bogaczami nie stracić i w jeden rząd zawżdy z nimi stawać — ale i komorników, i takich, co ino chałupy mieli, też nie brakowało: któ­rzy wyrabiali u gospodarzy młocką, którzy na tartaku siekierą, któ­rzy zaś gdzie się ino zdarzyła robota, a chylą tyła wyskrzybali, iż jakoś się tam z boską pomocą przeżywili, ale ostawało jeszcze z pięć familij, la których zimową porą całkiem brakowało we wsi roboty, ci to właśnie jako zbawienia czekali na te poręby. Dochodzimy więc do wniosku, że Chłopi to dzieło wyjątko­wej doniosłości w dziejach literatury polskiej, które ukazało tak obszerny i wszechstronny obraz życia wiejskiego, że nie znajdu­jemy dla niego analogii ani w czasach dawniejszych, ani współ­cześnie. Krytyka nazwała je epopeją chłopską. Zastanówmy się nad tym określeniem. Epopeja — to stary gatunek literacki, któ­rego początki w literaturze europejskiej wiążemy zwykle z Ilia­dą i Odyseją. Używamy tego terminu i w stosunku do później­szych utworów. Cechy epopei przypisujemy zazwyczaj Panu Ta­deuszowi, gdyż Mickiewicz dał w tym dziele bogaty obraz życia narodu na tle ważnych przeobrażeń społeczno-kulturalnych w momencie wielkiego przełomu historycznego. Pan Tadeusz — to ostatnia w dziejach literatury polskiej epopeja napisana wierszem. W wieku XIX funkcję dawnej epopei zaczyna pełnić obszerna, epicka powieść. Ale przecież nie każdą powieść, choćby bardzo pokaźną rozmiarami, nazwiemy epopeją. Przyjmijmy więc — zgodnie z utrwaloną tradycją — dwie najważniejsze cechy epopei. Charakteryzują ją po pierwsze — rozległy i wszechstron­ny obraz życia społeczeństwa, po drugie — ukazanie przełomo­wych momentów historycznych. W jakiej mierze Chłopów można nazwać epopeją? Jest to nie­wątpliwie bardzo, szeroki obraz życia społeczeństwa, gdyż chłopi to najliczniejsza grupa narodu. Reymont przedstawił szczegółowo codzienne życie wsi. Oglądamy tu chłopów w różnych sytuacjach, poznajemy ich pracę i rozrywki, obyczaje i obrzędy. Wprowadził nas pisarz do dostatniej zagrody bogatego chłopa i do ubogiej izby biedoty wiejskiej, do karczmy i na plebanię. Ukazał różne konflikty rozdzierające wieś, surową walkę o byt, namiętne pra­gnienie posiadania ziemi, grę pierwotnych instynktów, miłość i nienawiść. Wiemy, że u schyłku XIX wieku wzrosła świadomość i siła mas chłopskich. Znalazło to wyraz w poezji Kasprowicza, nie tylko w znanych nam sonetach Z chałupy, ale w innych jego wierszach. Literatura Młodej Polski — jak zobaczymy to później u pisarzy, których jeszcze nie omawialiśmy — głosiła niejednokrotnie prze­konanie o wzrastającej roli chłopa w życiu narodu (Wyspiański, Orkan). Przełom wieku XIX i XX — to był moment, w którym na wsi polskiej panowały jeszcze stare tradycje i obyczaje z cza­dów pańszczyźnianych, ale jednocześnie rodziło się w masach ludowych przekonanie o .własnej sile i godności. Zwrócił na to trafnie uwagę autor książki o Reymoncie, znany historyk litera­tury, Julian Krzyżanowski: Dawna, patriarchalna społeczność chłopów odeszła w przeszłość, miejsce jej poczęła zajmować generacja chłopów świadomych współ­uczestników i współtwórców dziejów narodu. Jej konsekwencje lite­rackie były oczywiste: był to najodpowiedniejszy moment, by spo­łeczność dawniejszą, w pokoleniu starszym pamiętającą jeszcze czasy pańszczyźniane, uchwycić i uwiecznić nie na podstawie rekonstrukcyj archeologicznych czy archiwalnych, nie za pośrednictwem studiów książkowych, lecz w jej ostatnich żywych okazach. Słowem, na prze­łomie wieków wypadł moment najwłaściwszego spojrzenia epickiego na chłopa polskiego, moment analogiczny do tego, który o lat sie­demdziesiąt wcześniej doszedł do głosu w Panu Tadeuszu, chwytają­cym ostatnie przebłyski dawnego życia szlacheckiego, które z wolna poczynało przekształcać się w nowe życie inteligenckie. I jak wówczas zadanie to zrealizował Mickiewicz, tak obecnie przypadło ono Rey­montowi. Rozważmy sprawę analogii między Chlapami a Panem Tadeu­szem. Wiemy, że Mickiewicz wprowadził do swego utworu wą­tek konfliktu między dwoma rodzinami i „sporu o zamek". Ale pamiętamy, że arcydzieło Mickiewicza — to nie tylko historia „ostatniego zajazdu na Litwie". Sprawy rodzinne — to jednak nie wszystko, utwór ma jeszcze inne wątki, a przede wszystkim jest w nim uchwycony ważny moment dziejowy — świat staro-szlachecki odchodzi w przeszłość. Pamiętamy, ileż to razy w Panu Tadeuszu powtarza się słowo „ostatni". A jednocześnie w promie­niach wielkiej burzy dziejowej — rewolucji francuskiej, wojen napoleońskich i walki Polaków o wolność — rodzi się nowa świadomość narodu. Na ostatnich kartach Mickiewiczowskiej epopei wkracza pośrednio na arenę historii lud. Dzieje się to zarówno w akcie uwłaszczania chłopów przez Tadeusza i Zosię, jak i w ukazaniu wojsk pod wodzą Henryka Dąbrowskiego (Przypomnij­my, jak ten wódz walki o wyzwolenie Polski stwierdza w Po­piołach: „te legie, ta chłopska i małoszlachecka masa"). I w Chłopach najbardziej rozbudowany wątek fabularny, sprawy rodzinne Borynów, nie wyczerpuje treści utworu. Nie tylko dlatego, że autor zaludnił swoją wielką powieść tłumem zróżnicowanych postaci chłopskich i ludzi innych stanów. Docie­rają tu również echa wielkiej historii. Żywe są wspomnienia powstania styczniowego i zawodu, jaki w związku z tym przeżyli oczekujący od szlachty aktu sprawiedliwości społecznej. Kruszą się podstawy ustalonej struktury wsi, gdzie od boga­tego gospodarza zależą losy wiejskich najmitów. Broni dawnego porządku stary Boryna, gdy w rozmowie, utrzymanej w humory­stycznym tonie, przekonuje parobka: Napijno się, Kuba, na zgodę i słuchaj, coś rzeknę, a sam się po-miarkujesz, że co parobek to nie gospodarz... Kużden ma swoje miej­sce i la każdego co innego Pan Jezus wyznaczył. Wyznaczył ci Pan Jezus twoje, to go się pilnuj i nie przestępuj, na pierwsze miejsce się nie pchaj i nie wynoś się nad drugie — bo zgrzeszysz ciężko. I sam Dobrodziej ci powtórzy to samo, że tak być musi — bych porządek na świecie był. Ale w ten stary, pozornie jeszcze nienaruszony porządek ży­cia wsi, wdzierają się wyraźnie nowe, niepokojące zjawiska. Wieś jest przeludniona, grozi jej rozdrobnienie gruntów. Znajdujemy również w Chłopach przykłady świadczące nie tylko o chwianiu się podstaw partriarchalnych obyczajów (kon­flikty w rodzinie Borynów), ale i o narastaniu nowej świadomo­ści społecznej chłopów i poczucia siły. Przypomnijmy konflikt chłopów z dworem o las. Kiedy ksiądz próbuje przekonać gro­madę o konieczności ustępstw, Antek w imieniu gromady odpo­wiada: Póki się z nami nie ugodzi, to ani chojaka ruszyć nie damy... A nie damy i tyle... sądu nie chcą, a rąbać nie pozwolą i choćby całą wsią iść przyszło to pójdą, a z siekierami, i z widłami, jak wypad­nie, a swojego nie dadzą... Jak się parę łbów dworskich siekierami rozwali, to zaraz będzie sprawiedliwość. Utrwalił więc Reymont zarówno plastyczny obraz codzien­nego życia chłopskiego, jak i spojrzeniem epika ogarnął przełom, jaki dokonał się na wsi polskiej u schyłku XIX wieku. Stworzył dzieło, które należy do największych osiągnięć literatury na­rodowej. Uczynił to oryginalnymi środkami artystycznymi, które zapewniły jego powieści trwałe miejsce w dziejach kultury pol­skiej. Szeroką panoramę życia wsi polskiej w przełomowym mo­mencie jej dziejów zamknął Reymont w czterech tomach powie­ści — Jesień, Zima, Wiosna i Lato. W ten sposób autor podkreślił zarówno dynamiczny, jak i statyczny charakter życia wiejskiego. Pozornie wydaje się ono jakby zastygłe w niezmiennych formach. Podkreśla to niejednokrotnie autor, gdy ukazuje ciągłość i trwa­łość bytowania chłopskiego. Oto jeden z przykładów: Zaś w Lipcach szło swoim odwiecznym porządkiem, komu śmierć była naznaczona — umierał, komu radość — weselił się, komu bieda — wyrzekał, komu choroba — spowiadał się i czekał końca — i pcha­ło się jakoś z Bożą pomocą, z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, bych się ino zwiesny doczeć, aby tego, co komu przeznaczone. Ten „odwieczny porządek" sugeruje przede wszystkim przy­roda, mijające jesienie, zimy, wiosny i lata. Elementy dynamicz­ne, świadczące o niepokoju i zmienności, reprezentujące świat ludzki, różne konflikty osobiste i społeczne sygnalizują, iż pod owym „odwiecznym porządkiem" dokonują się nieustanne zmia­ny. W ten sposób Reymont stworzył pełny obraz rzeczywistości i ukazał z mistrzostwem prawdziwy obraz życia wiejskiego. O bogactwie dzieła Reymonta świadczy i różnorodność sty­lów. Z tradycji literatury naturalistycznej wywodzi się wiele elementów powieści. Reymont, podobnie jak Zola (autor powie­ści z życia chłopskiego pt. Ziemia), ukazał surowe prawa walki o byt, ścieranie się żądzy i chciwości chłopskiej. Odsłonił rów­nież (jak Hamsun w Błogosławieństwie ziemi) potęgę instynktów i pierwotnej siły życia chłopskiego. Nie jest to „polska wieś spokojna", jaką niejednokrotnie opiewali poeci. Toczy się tu nie­ustanna walka, kierują nią ludzkie namiętności (przypomnijmy np. historię miłości Antka i Jagny). W obrazie życia, jaki ukazał Reymont, odnajdujemy wpływy naturalizmu. Zastanówmy się teraz nad inną warstwą tego bogatego dzieła. Znajdują się w nim opisy o charakterze realistycznym świadczące o niezwykłej pamięci pisarza. Utrwalił on z dokładnością i pla­styką różnorodne zjawiska, wygląd ludzi i przedmiotów, i uczy­nił to z taką precyzją, że są one wiernym dokumentem dawnego życia. Przypomnijmy np. opis domu Boryny: Dom był zwykły, kmiecy — przedzielony na przestrzał sienią ogromną: szczytem wychodził na podwórze, a frontem czterookie-nym na sad i na drogę. Jedną połowę od ogrodu zajmował Boryna z Józia, a na drugiej siedzieli Antkowie. Parobek z pastuchem sypiali przy koniach. W izbie było już czarniawo, bo przez małe okienka przysłonięte okapem i zagajone drzewami mało przeciskało się światła, a i mroczało już na świecie, że tylko połyskiwały szkła obrazów świętych, co rzędem czerniły się na bielonych ścianach: izba była duża, ale przygnieciona czarnym pułapem i ogromnymi belkami pod nim i tak zastawiona różnym sprzętem, że tylko koło wielkiego komina z oka­pem, co stał przy siennej ścianie, było nieco swobodnego miejsca. Boryna się rozzuł i poszedł do ciemnego alkierza zamykając drzwi za sobą, odsunął z małej szybki deskę, że zachodnie światło krwawym brzaskiem zalało alkierz. Izdebka pełna była różnych rupieci i statków gospodarskich. Na drążkach, w poprzek przewieszonych, wisiały kożuchy, czerwone pa­siaste wełniaki, białe sukmany, to całe pęki motków szarej przędzy i zwinięte w kłęby brudne runa owiec i worki z pierzem. Wyciągnął białą sukmanę i pas czerwony... W licznych opisach przyrody, jakie wypełniają dzieło Rey­monta, znajdujemy wyraźne ślady impresjonistycznej wrażliwo­ści na barwy, odcienie i efekty perspektywy powietrznej. Już w pierwszym rozdziale powieści jest opis, który świadczy o zwią­zku pisarza z nowym wówczas odczuwaniem piękna natury wi­dzianej poprzez barwne plamy. Jest to, dodajmy, opis, który od­twarza świat jakby wszystkimi zmysłami. Są tu kolory i różne odcienie barw, ruch i zjawiska akustyczne. I jest ten żywy kraj­obraz zarazem tłem pracy ludzkiej. W epickiej powieści Reymonta trafiają się również sceny znamienne dla symboliczno-nastrojowej literatury Młodej Pol­ski. Oto opis rozpaczy Hanki zdradzonej przez męża: Jeno popłakiwała żałośnie, łzy same się lały, tryskając z tych najgłębszych, utajonych smutków człowieczych, z samego dna serca rozdartego, z tego skrzybotu ginących bez ratunku: czasem zaś, ale rzadko, bo zapominała o wszystkim, modliła się, szeptała pacierze jękliwym głosem, ćwierkała je w sobie porwanymi słowy, kiej ten ptaszek marznący, któren tylko kiejś niekiej zatrzepie skrzydłem a że już mocy nijakiej nie ma, to przysiada, tuli się, psiuka i wraz zapada w coraz głębszą senność. I w powieści Reymonta „potrącają się" również różne style, Brutalizm niektórych scen, konflikty między starym Boryną a jego synem Antkiem, przypominają jaskrawe opisy Zoli. La­menty nieszczęśliwej Hanki przywodzą na myśl utwory symbolo -nastrojowe Maeterlincka. A jednak dzieło Reymonta żyje dzięki olbrzymiemu bogactwu wiedzy o życiu dawnej wsi odtworzonym niezwykle plastycznie. Reymont umiał opisać indywidualne zjawiska, a jednocześnie spojrzał na życie z per­spektywy pokoleń, które mijają, jednak trwają w prawdzie powtarzających się nieustannie uczuć i doświadczeń ludzkich. Wśród nich ważne miejsce zajmuje stosunek człowieka do pracy na ziemi. Bohaterzy Reymonta nie rozmawiają o miłości ojczy­zny. Zwróćmy jednak uwagę, że wytrwała i ciężka praca chło­pów jest — użyjmy słów Kasprowicza — „ojczyzny pełna". Przypomnijmy jeden z ostatnich obrazów powieści, gdy „naród" — jak nazywa Reymont chłopów — „przywarł do zagonów, ścichnął i ze wzdychem serdecznym rzucał święte, rodne ziarna, posiewał trud na plenne jutro, matce ziemi oddawał się wszystek i 2 dufnością".