Język polski

Kartka z pamiętnika małżonki św. Aleksego



Mija kolejny dzień odkąd zostałam porzucona w środku nocy przez mojego męża, który jak powiedział mi w noc naszych zaślubin, odchodzi ode mnie, aby służyć Bogu. Mówił także abym się nie smuciła, lecz czy można żyć w samotności? Być porzuconą to nie jest przyjemne uczucie. Codziennie budzić się na pustym wielkim łożu, ale ja czekam i będę czekać. Może minąć wiele lat, lecz moje serce ciągle będzie przy moim ukochanym mężu. Jestem młoda piękna i pachnąca, jednak boję się, że stanę się zimna, twarda, z zeschłą pomarszczoną skórą a ciągle nie będzie go przy mnie. Cóż mam zrobić, wysyłałam po niego sługi, jednak na nic się zdały moje starania, nie znaleźli go. Kocham go całym sercem, całą duszą jestem jego żoną, czy on nie powinien być przy mnie? Być dla mnie oparciem w trudnych chwilach, być przy mnie w szczęściu, a przede wszystkim powinien być i spełniać swe obowiązki, lecz czy ja mogę tego od niego żądać przecież opuścił mnie dla wyższych celów, oddał swe życie Bogu. Ale czy wolno mu było tak odejść, tak po prostu? Pozostawiona sama, jednak ciągle wieżę i mam nadzieje, że może kiedyś powróci. Jestem taka samotna, taka zagubiona, tyle jest we mnie złych uczuć, żalu, cierpienia, tęsknoty, bo nie ma go przy mnie, bo odszedł. Jednocześnie jest tyle miłości i zrozumienia powodu, dla, którego mnie opuścił, gdyż zawierzył swoje życie Bogu. Te uczucia są we mnie, ciągle toczą walkę pomiędzy sobą. Raz przeważają złe myśli, a raz dobre nadzieje. Ciągle dochodzą do mnie wieści, że został on świętym. Mam wielu adoratorów, ale żaden z nich nie dorównuje mojemu mężowi Aleksemu i chyba już nigdy nie pokocham nikogo tak bardzo jak jego i zawsze będę na niego czekała. Wiele kobiet w mojej sytuacji na pewno postąpiłoby inaczej, gdyż marzeniem każdej kobiety jest założenie rodziny i wychowywanie dzieci. Ja również nie jestem pozbawiona tych pragnień. Całe dnie wypełniają mi różnorodne zajęcia i modlitwy, żeby, choć na chwilę oderwać swoje myśli od tęsknoty do ukochanego. Bardzo często myślę, że może było nam tak pisane, aby mój mąż poświęcił życie Bogu, a ja pozostała na zawsze wierną, kochającą, oddaną i czekającą żoną. Czy takie było nasze przeznaczenie, jeżeli tak, to, dlaczego, wciąż go kocham i nie mogę się pogodzić z jego odejściem? Te uczucie jest silniejsze ode mnie. Proszę Cię wróć do mnie.