Język polski

Miłość (Kochanowski,Sęp-Szarzyński,Morsztyn)



Temat miłości podjął Kochanowski w wielu fraszkach („Do Zofiejej”, „Do Kachny”). Niepokoje oczekiwania, gorzkie rozczarowania, smutki i nadzieje zakochanego serca przeplatają się w erotykach Kochanowskiego z wysoce „dwornymi” zachwytami nad kobietą. W „Wezwaniu do Hanny z Czarnolasu” ukazana jest doskonała wizja zespolenia zakochanego człowieka z przyrodą. (Istnieje prawdopodobieństwo, że ową Hanną jest Dorota, żona poety). We fraszce „Do Magdaleny” poeta realistycznie opisuję urodę kobiety. Wprawdzie jest to opis typu „katalogowego”, stanowiący wyliczenie przymiotów zewnętrznych ukochanej. Pojedyncze epitety nie odznaczają się szczególną oryginalnością, mieszczą się raczej w obrębie panującej konwencji („złoty włos powiewny”, „oczy gwiazdom równe”, „usta różane pereł pełne”), mimo to w zakończeniu fraszki wyraz uczuć nie jest pozbawiony siły i pasji wewnętrznej. Nie brak we fraszkach drastycznych anegdot i aluzji. Dworne komplementy sąsiadują ze złośliwymi przycinkami, opisom dramatów serca towarzyszą żarty i dowcipy. Po średniowieczu i renesansie - epokach, które "ujarzmiły" miłość - w baroku dokonała się jej metamorfoza. Owe zmiany nastąpiły głównie w swobodzie traktowania tematyki miłosnej - otworzyły się drzwi prowadzące do gwałtowności, pożądania, rozkoszy. Miłość barokowa była przede wszystkim miłością sensualną i ściśle łączyła się z fascynacją ludzkim ciałem. Zaczęto odważniej pokazywać nagość, przemycać motywy swobodnie erotyczne pod osłoną scen alegorycznych czy mitologiczno-historycznych. Na przykład u Piotra Pawła Rubensa możemy oglądać ogromny korowód zdrowych i bujnych postaci, prezentowanych z lubością i odwagą. Filozofia baroku rozgraniczała wartości przemijające i ponadczasowe w miłości. Stwierdzono istnienie dwóch jej rodzajów. Do pierwszego z nich zaliczono owe "śliczne pozorności" - rzeczy nęcące, lecz podległe "nędzy" doczesności, nazywając je pożądaniem lub pragnieniem niestety z góry skazanym na rozczarowanie (personifikacją tych pojęć byli: Kupido i Eros). W XVII stuleciu dokonało się odrodzenie idei neoplatońskich oraz rozkwit popularności literatury chrześcijańskiej, z którym to faktem można skojarzyć istnienia drugiego rodzaju miłości (utożsamianej z przyjaźnią - Caritas, Amor Sacer) - do rzeczy nieprzemijających, ponadczasowych. Rozgraniczenie to jest bardzo wyraźnie widoczne w wierszu "Przyjaciółka" Jana Andrzeja Morsztyna: "Taką dziewczynę lubię do zabawy, Co nie strzeże, nie wgląda w me sprawy (...) Niech mi się nazbyt cnotliwą nie czyni (...) Niech będzie gładką, żartem się nie brzydzi, Dać się obłapić przy ludziach nie wstydzi. Bo jeśli będzie czysta, bojaźliwa, Dbała na sławę, zazdrosna, cnotliwa, Do tej się serce moje nie przysiędzie; (Brzydko i wspomnieć) - to już żoną będzie." Miłość cielesna, owo pożądanie "uroków doczesnych" zainspirowało artystów do tworzenia coraz bogatszych i coraz bardziej rozwiniętych metafor i porównań, tak charakterystycznych dla tendencji epoki. Nowością było wprowadzenie przedmiotów jako składników porównań i przenośni mówiących o urodzie, szczęściu lub radości zmysłowej: "Śnieg nie jest tak biały, Wosk nie tak piękny, chociaż jest wspaniały.” Nie udało się jednak Morsztynowi przeciwstawić dworskiej, zmanierowanej teorii miłości w wyniku czego w jego poezji, obok nurtu wysokiej stylistyki, ujawnił się sprzeczny z nim nurt stylistyki wulgarnej, w którym poeta otwarcie i bez zahamowań odsłonił najbardziej drażliwe przeżycia biologii miłości. Ów drugi nurt twórczości zbliżył poezję Morsztyna do ludowych erotyków, gdzie wyraźnie zaznaczyło się odrzucenie nakazów i schematów literatury dworskiej. Symbolika miłosna w poezji Jana Andrzeja Morsztyna wywodziła się w większości ze średniowiecznych romańskich erotyków dworskich i była dość banalna. Były to wielokrotnie powtarzane i rozmaicie rozwijane ciągi skojarzeń wokół podstawowych paraleli: miłość-choroba (a więc: lekarz, rany, cierpienie, śmierć itd.), miłość-niewola (a więc: więzień, łyka, miłe pęta, okowy itd.). Za przykład może posłużyć fragment wiersza pt. "Do tejże": "Piersi twe nie są piersi, lecz nieba surowy kształt, który wolę naszą zabiera w okowy" W poezji miłosnej Morsztyna nietrudno dojrzeć także mnogość zapożyczeń z poetyki religijnej. Szczególnie jaskrawe zestawienia - prowokacyjne w swobodzie kojarzenia religii i miłości - pojawiają się w sonecie "Na krzyżyk na piersiach jednej panny", w którym to utworze poeta proponuje wymianę konterfektu. Chciałby znaleźć się na tym krzyżu wystawionym "między dwiema (...) łotrami" i tak przeżywać swoją mękę. Z sonetu „Do trupa” wynika wniosek, że lepiej nie żyć niż być zakochanym. Człowiek zakochany ma świadomość swojego zniewolenia. Paradoksy i kontrasty zawarte w wierszu mają dowieść, że nieboszczyk znajduje się w sytuacji znacznie korzystniejszej niż człowiek nieszczęśliwie zakochany. Natomiast sonet „Cuda miłości” porusza problem cierpienia miłosnego i związanych z tym uczuciem paradoksów. Miłość jest skomplikowana, nie broni się przed nią nawet rozum – zdrowy rozsądek jest bezbronny, gdy w grę wchodzą uczucia. Mikołaj Sęp-Sarzyński napisał cykl erotyków (Do Zosie ,Kasie, Anusie), w których zachwycał się urodą młodych dziewcząt, pałał do nich głębokim uczuciem lub też cierpiał z powodu nieodwzajemnionej miłości. U Sępa-Sarzyńskiego, podobnie jak u Morsztyna, miłość była zazwyczaj chorobą, zniewoleniem, które nie pozwalało normalnie funkcjonować: „Gdym najpierw obaczył te twoją urodę, Dla której ja dobrą myśl stracił i swobodę” („Do Kasie”: „Jeśli władną...”) „Bacz to, że dla ciebie serce me omdlewa, Cierpiąc niewymowny żal i dolegliwości” („Do Kasie” : „Im pilniej...”) i tak samo jak w sonecie „Do trupa” człowiek zakochany był umarły dla świata: „Żywot mnie już opuścił, śmierć się mnie wziąć boi, Sama żałosna miłość przy mnie stale stoi” (Fraszka „Do Zosie”: „Słuchaj, gdy nie chcesz baczyć...”) W Sonecie V „O nietrwałej miłości świata tego” Sęp-Sarzyński wyjaśnia, czym jest miłość i jak należy ją przyjmować. Poeta wyróżnia dwa rodzaje miłości: nietrwałą, przemijającą (w erotykach) i trwałą, której nadrzędnym celem jest Bóg. Aby osiągnąć tą ostatnią człowiek przez całe życie musi prowadzić o nią walkę ze swoimi słabościami, do których należą pokusy doczesne, jak: bogactwo, władza, rozkosze cielesne oraz uroda. Jednakże one nie decydują o wartości życia, tylko zwodzą człowieka, dlatego należy się ich wystrzegać. Miłość do rzeczy świata tego nie jest prawdziwa. Prawdziwą może być jedynie miłość do wiecznej i prawej piękności – Boga. Ona decyduje o istocie życia ludzkiego, nadaje mu wartość. Barok stworzył wiele płaszczyzn odbierania miłości. Ujmując ten temat w znaczeniu metafizycznym, poeci barokowi przypominali o marności i znikomości życia doczesnego oraz konieczności zachowania czystości i cnoty. Lecz równocześnie, w przypływie szczerości, odrzucali subtelności poezji dworskiej i odsłaniali tajemniczą sferę seksu. Nie ufali sensualizmowi, ale jednocześnie z przewrotną i jakże ludzką niekonsekwencją tkwili nadal pod urokiem piękna przemijającego