Motywy literackie

Motyw Holokaustu (Holokaust, Wojna)



Wojna... Cóż dla nas, młodych, znaczy to słowo? A jednak ci, którzy przeżyli ten koszmar wiedzą, że II wojna światowa była najstraszniejszym wydarzeniem XX wieku. Choć od jej wybuchu upłynęły już 54 lata, żyje jeszcze wśród nas pokolenie ludzi, którzy ją przeżyli. Ale po nim wyrosły już co najmniej dwa, dla których jest ona historią. Trzeba jednak, aby była zarazem przestrogą. Kiedy 1 września w godzinach porannych Polska została zaatakowana od zachodu, cały naród odpowie- dział na ten zbrojny najazd, podejmując walkę w obronie zagrożonego bytu. Mężczyźni, kobiety, a na- wet dzieci stawiali opór hitlerowskiemu najeźdźcy, składając przy tym najwyższą ofiarę, ofiarę swojego życia. Ten bezprzykładny zryw społeczeństwa zasługuje na podziw i wieczną pamięć. Wola obrony niepodległego państwa towarzyszyła nie tylko narodom okupowanym, ale także wszystkim frontom świata, na których walczono o wolność własną i cudzą. Rozpoczęta bowiem 1 września zawierucha rozszerzyła się na coraz to dalsze kraje europejskie. Tysiące osób stawało się ofiarami więzień, tortur i egzekucji. Szczególną zbrodnią II wojny światowej stała się zbiorowa zagłada narodu żydowskiego. Literatura tego okresu dość szczegółowo ukazuje losy i zagładę Żydów skazanych na śmierć z powodu swego pochodzenia. Tak oto książka - reportaż Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” opisuje wydarzenia, jakie miały miejsce w getcie warszawskim w 1943 roku. Jej głównym bohaterem jest Marek Edelman - jeden z przywódców powstania, a także jego towarzysze z Żydowskiej Organizacji Bojowej. Edelman był kardiologiem, dokonywał operacji na otwartych sercach. Chciał ratować ludzkie życie, aby „zdążyć przed Panem Bogiem”. Choć jego walka z siłami wyższymi z góry skazana była na niepowodzenie, on nie poddawał się. Wręcz przeciwnie, mobilizowało go to do zwiększonej aktywności. Uważał, iż życie jest wartością nadrzędną, czymś szczególnym i pięknym, co posiada się tylko raz. Dlatego jako lekarz czuł się odpowiedzialny za zagładę Żydów. W tym świetle szczególnie wstrząsający jest fakt traktowania ludzi jako królików doświadczalnych. Badano bowiem ich zachowania i odruchy pod wpływem długotrwałego głodu. Sekcja zwłok wykazywała zanik tłuszczu, wątroby, serca. Człowiek nękany głodem zdolny był do nieobliczalnych czynów. Matka odbierała pokarm własnemu dziecku, brat - siostrze, wszelkie wartości moralne uległy degeneracji. Mieszkańcy getta, którzy nie chcieli biernie czekać na swą zagładę, chwycili za broń, choć doskonale wiedzieli, że działalność ich z góry skazana jest na niepowodzenie. Hitlerowcy dysponowali przygniatającą przewagą militarną, mimo to Żydzi nie podawali się, gdyż, jak twierdzili, „umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni”. W ŻOB - ie było wtedy dwustu dwudziestu ludzi, którym nie chodziło o wywołanie jakiegoś wielkiego powstania, a tylko o wybór sposobu umierania. Oprócz próby podjęcia walki w obronie ludzkiej godności były jeszcze inne sposoby umierania, np. samobójstwo. Istniały bowiem jednostki słabe psychicznie, nie mogące znieść widoku zbrodni, śmierci i cierpienia, dlatego też wybierały tę drogę, pros- tą i szybką. Taką osobą był m.in. Anielewicz - przywódca ŻOB - u. Hanna Krall w swoim reportażu daje dowód wielkiego poświęcenia i odwagi narodu żydowskiego. Od- wagi, która zmusiła Niemców do ogromnego wysiłku militarnego, zaangażowania znacznych sił, a w końcowym efekcie pacyfikacji całego getta. I choć wal- ka Żydów miała tak tragiczne zakończenie, to przy- niosła im śmierć godną człowieka. Również w twórczości Kazimierza Moczarskiego odnajdujemy utwory poświęcone martylologii Żydów. W książce „Rozmowy z katem” przedstawiony jest opis likwidacji getta z perspektywy niemieckiej. My, czytelnicy, patrzymy na te wydarzenia oczami kata, człowieka, dla którego „dobro przestało znaczyć dobro, zło przestało być złem”. Prawda i kłamstwo, cnota i występek stanowiły dla niego to samo. Bohaterem książki jest jeden z największych hitlerowskich zrodniarzy, człowiek, który wydał wy- rok na miliony Żydów, Jurgen Stroop. Przebywając w jednej celi z Moczarskim opowiada mu historię swego życia, nie przeczuwając, iż trafi ona na tak szerokie horyzonty. Punktem szczytowym wydarzeń jest relacja z przebiegu Wielkiej Akcji. Niezbędne precyzyjne przygotowania do tak haniebnego czynu, na jaki mogli się zdobyć tylko hitlerowcy, odzwierciedlają słowa: „akcje były zimno zaplanowane, podbudowane frazesem Żaryjskim i realizowane etapami, masowo, na każdym odcinku”. Pamiętna data, 19.IV.1943 roku jest początkiem zagłady wielu tysięcy Żydów. Akcja zaplanowana przez Niemców miała trwać najdłużej kilka dni. Jednak wskutek czynnego oporu zabijanych, którzy wymykali się i ukrywali w trudno dostępnych kanałach, ich wielkiego poświęcenia i odwagi, działania mające na celu likwidację getta przedłużyły się do kil- ku miesięcy. Tego niestety Niemcy nie mogli już przewidzieć. Niemałym zaskoczeniem stał się też dla nich dobrze rozwinięty „przemysł zbrojeniowy”, dzięki któremu wytwarzana była różnego rodzaju broń: granaty ręczne, „koktaile Mołotowa”, miny, wyrzutnie min i granatów. W heroicznych czynach brali udział nie tylko mężczyźni, ale i żydowskie kobiety. I choć wiedziały, że taką postawą same świadomie wydają na siebie wyrok, nie zaprzestały walki. Bo przecież była to walka nie tylko o ich byt, ale również o życie ich dzieci: synów i córek. Inną formą walki było wywieszanie flag uciemiężonych narodów: polskiej biało - czerwonej i żydowskiej biało - niebieskiej. Fakt ten miał ogromne znaczenie dla walczącej ludności. Był on bowiem wezwaniem i otuchą dla strudzonych, wątpiących w słuszność działań, świadectwem tego, iż getto wciąż walczy. Stroop widząc, że dotychczasowe metody zagłady nie przynoszą pożądanych skutków, zaczął zastana- wiać się nad innymi, bardziej skutecznymi. Doszedł do wniosku, że jedynie skuteczną drogą prowadzącą do celu będzie systematyczne i kompleksowe palenie budynków getta. Rzeczywiście, ta nieludzka metoda dała bardzo obfite plony. Moczarski słuchając Stroopa, którego słowa wyrażały dumę z dokonanych czynów, wpadł w złość. Zastanawiał się, jak można być takim człowiekiem, całkowicie pozbawionym norm etycznych. Człowiekiem, który bez cienia wzruszenia czy smutku mówi: „Widziałem taki przypadek: najpierw wyciągnęliśmy matkę. Półprzytomna, brudna, blada, cera piwniczna, patrzy, jak zahipnotyzowana w otwór bunkra, gdzie pozostało jej dziecko, maleńki synek...”. Jest nie- pojętym, jak można być tak okrutnym i niewzruszonym. Jakaż to musi być osobowość i psychika, w której wszelkie wartości moralne uległy totalnemu zniszczeniu? Zaraz po II Wojnie Światowej Zofia Nałkowska uczestniczyła w pracach Głównej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. Jako członek tej komisji brała udział w przesłuchaniach oskarżonych i świadków, winnych zbrodni i tych, na których zbrodnie te zostały dokonane. Zbiór „Medaliony” jest artystycznym owocem tych doświadczeń, relacją przesłuchań przetworzoną literacko. Opowiadania rysują postaci ludzi wciągniętych w mechanizm straszliwych zbrodni faszystowskiego systemu. Autorka powstrzymuje się od ocen ponieważ szuka słów odpowiadających swoim sensem opisywanym sprawom. Skala ocen i uczuć ma pewne granice i dlatego zdanie z artykułu zamykającego książkę najlepiej odzwierciedla to, co się stało: „Jeżeli objąć myślą ogrom przyspieszanej śmierci, jakiej miejscem - niezależnie od działań wojennych - stały się tereny Polski, to obok zgrozy najsilniejszym uczuciem, jakiego doświadczamy, jest zdziwienie.” A więc ani gniew ani rozpacz, ani ból. To wszystko nie wystarcza. Nałkowska nie przedstawia bestialstwa samych katów, lecz człowieka, który poddany ich działaniom traci swoje wartości, tępieje moralnie. Nałkowska zastanawia się, „czy człowiek uratowany, człowiek, który przeszedł przez wszystkie kaźnie hitleryzmu, może wrócić do świata moralnych zasad, może odzyskać poczucie prawa, sprawiedliwości i zbrodni? Czy człowiek, który przeżył, jest w stanie odzyskać swoje człowieczeństwo, swoją uczuciową wrażliwość, swoje etyczne rozeznanie rzeczy?” Autorka „Medalionów” mówi ustami samych ofiar, gdyż chce ukazać wpływ faszyzmu na ich osobowość. Wydarzenia mające miejsce w getcie wspomina też bohaterka opowiadania pt. „Kobieta cmentarna”. Kobieta opowiada o Żydach i o negatywnym stosunku Polaków do nich. Przedstawione przez nią obrazy getta są potwierdzeniem wydarzeń opisywanych przez Jurgena Stroopa, bohatera „Rozmów z katem” Moczarskiego. W opowiadaniu „Przy torze kolejowym” pojawia się młody człowiek, który z własnej, nieprzymuszonej woli dokonuje mordu na rannej Żydówce, uciekającej z transportu. Relacja z tego zdarzenia kończy się słowami: „Ale dlaczego on do niej strzelił, to nie jest jasne - mówi opowiadający - Tego właśnie nie mogę zrozumieć. Właśnie o nim można było powiedzieć, że mu jej żal.” „Medaliony” są zbiorem opowiadań, w których Nałkowska podejmuje próbę wyrażenia uczuć i wypadków zachodzących podczas okupacji. Książka mówi o cierpieniach, które nie uszlachetniają, ale właśnie niszczą to, co w człowieku najcenniejsze. Odtworzenie duchowego procesu, który odbiera człowiekowi człowieczeństwo, jest najwymowniejszym świadectwem literatury polskiej o oddziaływaniu systemu hitlerowskiego i o zbrodniach okupantów. Motyw ten pojawia się również w opowiadaniach Tadeusza Borowskie- go, Adolfa Rudnickiego, Jarosława Iwaszkiewicza i Czesława Miłosza. Czesław Miłosz w wierszu „Campo di Fiori” potępia obojętność ludzi wobec cierpienia i nieszczęścia. Oto w Warszawie w czasie okupacji przy wesołej muzyce kręci się w piękny wiosenny wieczór karuzela. W tym samym czasie zza murów getta dobiegają głosy cierpiących ludzi, salwy wystrzałów, jęki umierających. Tak więc ludzie najchętniej zapominają o bohaterach, mijają „męczeńskie stosy”, a ofiary umierają w samotności. „Ileż razy ten okrzyk bólu wyrwał się z serc milionów mężczyzn i kobiet, którzy od 1 września 1939 roku do lata 1945 roku doświadczali jednej z najbardziej nieludzkich i niszczycielskich tragedii w naszych dziejach?” - tak zaczyna się List Apostolski Jana Pawła II skierowany do wszystkich ludzi dobrej woli. Papież zakreślił w nim ponury obraz hitlerowskiej zagłady, w której zginęło 55 milionów ludzi. My, tzn. ci, którzy tego nie przeżyli, mamy obowiązek wyciągnięcia wniosków z przeszłości, aby nigdy więcej nie dopuścić do ponownej, okrutnej i bezlitosnej masakry. Nie ma pokoju - podkreśla Jan Paweł II - jeśli prawa narodów, a szczególnie najbardziej bezbronnych, nie są respektowane! Papież nie podziela opinii o nieuchronności wojny światowej, która niszczy człowieka psychicznie, fizycznie i materialnie. Światem nie rządzi bowiem ślepy los, lecz ludzie, i od ich dobrej lub złej woli zależeć będzie jego przyszłość.