Język polski

Do jakich refleksji skłaniają podróże romantyczne? Rozwiń temat w oparciu o 3 utwory: „Hymn, Smutno mi, Boże” J. Słowackiego, „Stepy akermańskie” A. Mickiewicza, i „Moja piosenka II” C. K. Norwida.



Polscy poeci romantyczni, tacy jak, Mickiewicz, Słowacki czy Norwid byli zmuszeni do emigrowania z ojczystego kraju. Wiązało się to z nieustannymi podróżami, gdyż także poza granicami Polski walczyli oni o jej wolność. Mówiąc o podróżach romantycznych mamy na myśli nie tylko działające na wyobraźnie piękne widoki, orientalne elementy czy też potęgę natury. Taka podróż to także dla uchodźca wielka i trudna tułaczka, pełna smutków, tęsknot, samotności, braku wiary na lepsze jutro i rozpaczy nad teraźniejszością. Zachwyty i tęsknot, samotność i potęga uzupełniają się plącząc losy poetów próbujących wrócić do ojczyzny. Gdy Adam Mickiewicz pisał „Stepy akermańskie”, jeden z cyklu Sonetów krymskich, znajdował się właśnie na Krymie – wiele kilometrów od ukochanej Litwy. Opisywany w tym utworze step to ogromna przestrzeń, „suchy przestwór oceanu”, morze falujących łąk, kwiatów, pośród których człowiek jest zaledwie drobiną zagubioną w bezkresnym pejzażu. Samo piękno, potęga, której nie da się ogarnąć wzrokiem, przez co budzi respekt i szacunek. Podmiot porównuje się do łódki, żeglującej po morskim stepie. W pierwszej zwrotce krajobraz tegoż stepu ukazany jest za dnia, a w kolejnej wieczorem. Obie strofy mają charakter opisowy, czego wymaga etyka sonetu. Autor zbudował bardzo plastyczny, zarazem dynamiczny, malarski obraz, o kontrastowo zestawionych barwach, w sposób nieco impresjonistyczny ukazał zmienność stepowego krajobrazu w zależności od pory dnia i oświetlenia. W utworze budząca respekt potęga rozległych stepów jest przyjazna, a nastrój utworu w dwóch pierwszych strofach skłania do spokojnych rozmyślań nad naturą. „Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu, Patrzą w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi, Tam z dala błyszczy obłok? Tam jutrzenka wschodzi? To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu” Dwie ostatnie strofy drugiej zwrotki burzą cały nastrój spokoju. Panująca wcześniej cisza nadal trwa, lecz teraz budzi ona niepokój i tworzy wzrastające napięcie emocjonalne. Podmiot liryczny nasłuchuje, przedmiotem jego uwagi nie są jednak odgłosy życia stepów, (bo te słychać wyraźnie), ale dźwięki płynące z Litwy. Metafora ta podkreśla przywiązanie do ojczystego kraju i trwająca pamięć o nim, pomimo tych wszystkich pięknych krajobrazów otaczających podmiot liryczny. Jednak zwrot „Jedźmy, nikt nie woła” sygnalizuje ostateczne pożegnanie z Litwą, opanowanie emocji i kontynuowanie podróży. Pierwsze dwie zwrotki opierają się na odwołaniach do wyobrażeń plastycznych, a dwie ostatnie to nagromadzenie środków językowych służących oddaniu efektów akustycznych. Te ostatnie wzmagają poczucie samotności podmiotu lirycznego, tęsknoty za rodzinnym domem. Natura i otaczający podmiot liryczny krajobraz, w czasie jego podróży, jest przez niego zauważany i podziwiany, ale cały czas przyćmiewa go tęsknota i samotność podmiotu. „Moja piosenka II” Norwid napisał będąc w Ameryce, Ameryce Nowym Yorku. Trzy pierwsze strofy zaczynają się anaforą do rodzinnego kraju, do pozostawionej gdzieś daleko Polski – „Do kraju tego”. Od razu zostaje podkreślony silny związek emocjonalny poety z ojczyzną. Krajem, gdzie szanuje się codzienny chleb, gdzie bociany (symbolizujące szczęście oraz dostatek) mogą czuć się zupełnie bezpieczne, gdzie wreszcie starannie pielęgnuje się dawną, chrześcijańską tradycję. Podmiot liryczny tęskni do tego wszystkiego, obrazy opuszczonego kraju wprawiają go w rozrzewnienie. Są to obrazy mocno osadzone w ludowej symbolice i nacechowane emocjonalnie zgodnie z powszechnymi wyobrażeniami. Już druga część wiersza nie jest tak jednoznaczna i jasne do interpretacji. Przede wszystkim mówi ona o tęsknocie podmiotu lirycznego do czegoś nieokreślonego, niejasnego i niedopowiedzianego:” „Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej, Której już nie wiem, gdzie leży mieszkanie, Równie niewinnej Tęskno mi, Panie…” Wszystkie strofy kończą się wyznaniem: „Tęskno mi, Panie…”. Oznacza to, że adresatem wiersza jest Bóg, a utwór ma charakter modlitewny. Tęskno do tego by pośród uczuć nie dominowała właśnie tęsknota charakterystyczna dla oddalonego od ojczyzny emigranta, tęskno do spokoju i ładu wewnętrznego. Żal mu, że nie otaczają go ludzie szczerzy, którzy nazywają rzeczy po imieniu i wyznają proste i czytelne zasady. Poeta nie zamierza zapomnieć ojczyzny, jej pejzaży i tradycji. Refren „Tęskno mi, Panie…” kończą wielokropki, sygnalizujące inne płaszczyzny nostalgii i wszechogarniającego smutku poety. Dlatego poeta zamiast zachwytu nad tym, co go otacza, wraca wspomnieniami do odległych krain, idealizuje i upiększa je. Skazany na emigracje zatraca się w tym smutku – jest to jego tragizm – skazany na pamięć o miejscu urodzenia bez możliwości odnawiania jego obrazu. Utwór, który ma wiele wspólnego z „Moją piosenką II” to „Hymn, Smutno mi Boże” J. Słowackiego. Łączy je przede wszystkim ten sam nastrój nostalgii po opuszczeniu kraju. „Hymn, Smutno mi, Boże!” został napisany podczas podróży Słowackiego do Egiptu. Jest to liryka bezpośrednia, a podmiot liryczny występuje w pierwszej osobie, zwykło się, więc go utożsamiać z samym J. Słowackim. Poetycki obraz utworu został zainspirowany nadmorskimi pejzażami spod miast Aleksandria. Wspaniała sceneria, olśniewający widok zachodzącego słońca (ten motyw, podobnie jak motyw smutku spina klamrą cały wiersz) staje się inspiracją wielkiego monologu skierowanego do Boga. „Smutno mi Boże” – słowa te otwierają cały utwór, wprowadzają do wiersza atmosferę smutku, nie jest to jednak gwałtowna rozpacz, wręcz przeciwnie, a sprawia to melodyjność utworu. Tylko refren wznosi ku Bogu bolesne westchnienie. Według poety Bóg jest równym partnerem człowieka, przydaje człowiekowi w ten sposób wysoką rangę, a sam poeta przyznaje się do braku pokory. Cały wiersz przepełnia beznadziejny smutek. Podmiot liryczny w gruncie rzeczy jest obojętny na uroki natury, zachodu słońca. Tęskni za ojczyzną, czuje się samotny i wyobcowany, nie jest emocjonalnie związany z pięknym, ale przecież obcym krajobrazem Wschodu. Dręczy go niepewność losu emigranta, brak nadziei, przeświadczenie o niemożności zrealizowania pragnień, szczególnie powrotu do wielbionej ojczyzny. Utwór generalnie jest długim ciągiem skarg, a piękno orientalnego świata jest tylko nic nieznaczącym tłem, jest wręcz przekleństwem, a obojętność w stosunku do niego jest najlepszą obroną. Dla romantycznego podróżnika Polaka, wyprawa była w najlepszym wypadku pielgrzymką, a najczęściej męczącą tułaczką. Nie miała na celu podziwiania i zwiedzania innego piękna niż polskie. Wręcz przeciwnie, to piękno było tylko przeszkodą, lub tłem dla smutku, tęsknoty i samotności, w jaką wpadał emigrant po rozstaniu z krajem. Piękne opisy, wymyślne metafory, wyszukane epitety są jedynie po to by podkreślić wyobcowanie poety.