Romantyzm

Jacek Soplica - opis bohatera z Soplicowa.



"Od niepohamowanego warchoła do bohatera narodowego droga daleka niemniej możliwa do przebycia" Stanisław Pigoń - rozwiń myśl w oparciu o postać Jacka Soplicy. Adam Mickiewicz przedstawił zupełnie nową postawę polskiego bohatera romantycznego w swym ostatnim z największych arcydzieł - w poemacie zatytułowanym "Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Litwie ..". Jego akcja rozgrywa się w latach 1811-1812 w Soplicowie - zamożnym folwarku szlacheckim, do którego nie dotarły jeszcze przemiany historyczne tego okresu. Choć tytułowym bohaterem tego utworu jest młody panicz - pan Tadeusz, główną postacią, a zarazem najbardziej ciekawą i interesującą w epopei Adama Mickiewicza jest Jacek Soplica. Dzieje Jacka Soplicy można odtworzyć na podstawie dwóch, nieco różniących się od siebie fragmentów. Pierwszym jest opowieść Klucznika - Gerwazego, który przedstawiał Hrabiemu losy starego zamku i spór między dwoma rodami. Celem Klucznika było ukazanie Jacka w złym świetle po to, by Hrabia zmienił swoje zdanie na temat własności praw do tej posiadłości. Warownia ta była przyczyną niejednej kłótni i waśni: "Dość, że Hrabia chciał zamku, właśnie i Sędziemu Przyszła nagle też chętka, nie wiadomo czemu. Zaczęli proces w ziemiaństwie, potem w głównym sądzie, W senacie, znowu w ziemiaństwie i guberskim rządzie", Gerwazy umiejętnie podrywał opinię "Wąsala" u Hrabiego, by ten poczuł, iż płynie w nim prawdziwa krew Horeszków i zemścił się na rodzie Sopliców. Drugą kwestą natomiast, była spowiedź Księdza Robaka: W młodości Jacek Soplica był zubożałym szlachcicem, jednak podobnie jak i cały ród Sopliców, słynął z awanturnictwa i zawadiactwa. Uwielbiał jeździć na polowania, strzelać z fuzji i pojedynkować się. Szybko uzyskał on miano przywódcy wojewódzkiej szlachty zaściankowej. Chociaż nie słynął on z wielkiego majątku, był postrachem dla zaścianków i magnaterii. Jednak męstwo i odwaga, to nie jedyne cechy młodzieńca. Ze względu na swą urodę, cieszył się powodzeniem wśród szlachcianek, które nawet na jego cześć śpiewały triumfalne pieśni. Jacek często gościł u Stolnika, znanego magnata na ziemiach litewskich. Miał on piękną córkę Ewę, w której młodzieniec zakochał się do szaleństwa. Jeszcze wówczas nie zdawał sobie sprawy z tego jak chytrze zostawał wykorzystywany. Ze względu na to, że posiadał bardzo liczną rodzinę i ogromną ilość krewnych, jeden jego głos na ziemskich sejmikach, dawał od razu kilkaset. Kiedy tylko Stolnik potrzebował poparcia szlachty, czyli tzw. kresek, urządzał huczną zabawę, na którą zawsze zapraszał wielu gości. Wśród nich był także i Jacek. Pomimo, że miłość do Ewy była uczuciem odwzajemnionym, młodzian wstydził się prosić magnata o rękę córki. Tymczasem Stolnik, zawsze wesół i szczęśliwy, wciąż udawał, że nie dostrzega, jak wielka miłość łączy jego córkę z Soplicą. Zapewniając go o ich szczerej przyjaźni, ściskając za kolana i obejmując, bez końca zbierał soplicowskie głosy. W szlachcicu wrzała złość. Pewnego dnia, Jacek jak zwykle zawitał w domu magnata, gdy wtem ogarnęło go wielkie rozczarowanie: "Soplicy Horeszkowie odmówili dziewkę! Że mnie, Jackowi, czarną podano polewkę!" Szlachcic dobrze wiedział, co znaczy owy znak. Zrozumiał, że "przyjaźń", która łączyła go ze Stolnikiem nie była szczera, lecz interesowna. Jacek opuścił dom magnata i zadecydował na zawsze pożegnać powiat i ojczyznę. Wcześniej jednak postanowił ostatni raz odwiedzić Stolnika, mając nadzieję, że gdy ten ujrzy go odjeżdżającego, serce w nim zmięknie i zmieni swe postanowienia. "Ale pan wielki, zimny, grzeczny, obojętny, wszczął rozmowę..., o córki weselu". Jacek w swym otumanieniu, siadł na konia i uciekł. Wąsal pragnął zacząć swe życie od nowa. By zapomnieć o Ewie, poślubił pierwszą napotkaną, ubogą dziewczynę. Jednak małżeństwo było dla niego strasznym błędem. Soplica wciąż myślami był przy ślicznej Ewie, a chęć zemsty coraz bardziej go zaślepiała. Żony swej nie kochał, był dla niej okrutny i arogancki, a od ogromu swych utrapień, popadł w pijaństwo. "Piłem, nie mogłem zapić pamięci na chwilę Ani pozbyć się, chociaż przebiegłem ziem tyle!" Wkrótce małżonka Jacka z żalu umarła, a jedyną pamiątką po niej został Tadeusz. I tak niegdyś sławnego niemal na całą Litwę, Jacka Soplicę, otoczył wstyd i hańba. Ten, co przed laty trząsł całym powiatem, został przedmiotem drwin i pogardy włościańskich dzieci. Nałóg alkoholowy zniszczył go doszczętnie. Pewnego dnia, nie wiedzieć czemu, Soplica postanowił zajechać do Soplicowa, pod zamek. W salach, jak co dzień, pan wielką zabawę wyprawiał. Pijaństwo i hulanka aż wrzało. Jako, że Stolnik był zagorzałym zwolennikiem konstytucji majowej, warownia została zaatakowana przez Moskali. Horeszkowie bronili się zawzięcie. Po celnych strzałach zza murów zamku, napastnicy padali jak gromem rażeni. Przypadkiem Jacek jak zawsze pijany zauważył wiwatujących Horeszków. Złość go chwyciła ogromna. Zirytowany ciągłym triumfem i zwycięstwem magnata, już miał zamiar odjechać, kiedy na ganek wyszedł Stolnik. Jacek nieświadomie chwycił strzelbę jednego z leżących Moskali, wymierzył i wypalił. Stolnik upadł nieżywy. Moskwa od tej pory uważała Jacka za swego stronnika. Proponowano mu urząd oraz wiele dóbr materialnych - nie przyjął. Na Litwie okrzyknięto go zdrajcą narodowym. Przygnieciony takim obróceniem sprawy, Soplica zmuszony był emigrować. To zdarzenie zmieniło go raz na zawsze. Dla odprawienia pokuty wyjechał z kraju i udał się do Legionów Dąbrowskiego, gdzie podczas bitew został kilkakrotnie, poważnie ranny. Wstąpił do zakonu braci bernardyńskich. Od tego czasu pełnił funkcję emisariusza politycznego, a na znak swej słabości, przybrał przydomek Robak. Wrócił do ojczyzny ze specjalną misją - miał organizować powstanie na Litwie, którego wybuch był naznaczony na moment wkroczenia wojsk napoleońskich. Jacek z narażeniem życia wędrował od dworu do dworu, w karczmach wiejskich agitował też chłopów do powstania. Gdy przebywał w Soplicowie nieraz widział swojego syna Tadeusza, lecz nawet jemu nie wyjawił kim jest, chociaż niejednokrotnie bardzo tego pragnął. Straszliwej zbrodni, jakiej dopuścił się Jacek Soplica, nie możemy usprawiedliwić. Wiadome jest natomiast, że czynu tego dopuścił się w akcie rozpaczy i cierpienia. Tak głęboka i nietypowa przemiana została podkreślona poprzez przybranie przez niego pseudonimu Księdza Robaka: "Ja, niegdyś dumny z rodu, ja, com był junakiem, Spuściłem głowę, kwestarz, zwałem się Robakiem, Że jako robak w prochu..." Bohater ten po raz pierwszy w literaturze romantyzmu wybrał inną drogę postępowania. Zamiast dokonywać czynów wybitnych, głośnych pod własnym imieniem, ale mało skutecznych i trudnych do realizacji przez ogół społeczeństwa, ukazał drogę, jaką powinni podążać wszyscy współcześni mu patrioci: "Biłem się za kraj; gdzie? jak? zmilczę; nie dla chwały Ziemskiej, biegłem tylekroć na miecze, na strzały. Milej sobie wspominam, nie dzieła waleczne I głośne, ale czyny ciche, użyteczne, I cierpienia których nikt..." Jacek Soplica jest wzorem prawdziwego patrioty, który wszystko poświęcił w służbie ojczyźnie, podobnie jak Konrad Wallenrod czy Konrad z "Dziadów". Mimo to zwykło się mówić o Soplicy, że jest przykładem nowego typu bohatera w literaturze polskiej. Ta nowość polegała przede wszystkim na tym, że Jacek Soplica nie działał już samotnie, tak jak jego wielcy poprzednicy, lecz poparcia dla swej idei niepodległościowej szukał wśród szerokich mas szlacheckich oraz wśród ludu. Ta przemiana polskiego bohatera romantycznego, obserwowana na przykładzie Soplicy, znamienna jest dla całego pokolenia polskich rewolucjonistów, którzy po klęsce powstania listopadowego zrozumieli, jak wielkim błędem była idea samotnej walki szlachty, która nie zdecydowała się szukać poparcia i pomocy wśród polskiego ludu. Ten typ bohatera nosi nazwę bohatera narodowego. Myśl Stanisława Pigonia "Od niepohamowanego warchoła do bohatera narodowego droga daleka niemniej możliwa do przebycia" idealnie pasuje do postaci Jacka Soplicy.